Profesjonalistka w każdym calu, życzliwa, zawsze uśmiechnięta i oddana swoim pacjentom Pani Ewelinka, bo tak ją nazywam. To nie tylko dietetyk z prawdziwego zdarzenia, ale również dobry człowiek. To dzięki niej osiągnęłam swój cel. Jest osobą, która z szacunkiem traktuje drugiego człowieka udzielając fachowych rad oraz wspiera w chwilach zwątpienia i motywuje jak nikt inny do dalszych starań. Terapia z Panią Ewelinką to prawdziwa przyjemność dla ciała i ducha. Serdecznie dziękuję.
Renata-76kg Pana Marcina - niesamowity wynik
Chciałam Wam przedstawić mojego dzielnego Pacjenta, który zrzucił 76kg w niecały rok! Metamorfoza jest fenomenalna i budzi zachwyt oraz podziw. Jestem ogromnie dumna z mojego dzielnego podopiecznego i gratulują wspaniałego efektu.
czytaj więcejZawzięta, uparta i konsekwentna — te cechy na pewno idealnie opisuję postawę Ani w walce o lepszą sylwetkę.
Ania zawitała u mnie w marcu, pełna obaw i niepokoju. Poradziła sobie jednak IDEALNIE. Nie odpuszczała nawet w trudnych chwilach, zaciskała zęby i nie ulegała pokusom. Czy było warto? Nie ulega wątpliwości — zdjęcia mówią same za siebie! :)
A co o wszystkim mówi sama Ania?
- Dlaczego rozpoczęłam kurację odchudzającą?
Zdecydowałam się na dietę, ponieważ pomyślałam, że jest to ostatnia deska ratunku dla mnie. Próbowałam chyba każdej diety, jednak szybko rezygnowałam i wracałam do starych nawyków. Głodówki powodowały szybki spadek wagi, a jeszcze szybszy efekt jojo. Uzależnienie od słodyczy wcale nie pomagało, powiedziałabym nawet, że się pogłębiało. Waga stała w miejscu albo szła do góry. Powiedziałam wtedy koniec, trzeba coś z tym zrobić... Kiedy jak nie teraz?!
- Co czułam przed wizytą?
Przed wizytą byłam sceptycznie nastawiona. Zastanawiałam się „Co jak znowu się nie uda?”, „Jak wytrzymam bez słodyczy?”, „Kiedy przygotuję te wszystkie posiłki?". Kiedy weszłam na wagę i wykonano pomiary mojego ciała, byłam w szoku. Nie wiedziałam, że jest tak źle, że tak bardzo się zaniedbałam. Po rozmowie i ustaleniach byłam przerażona, ale bardzo zmotywowana. Zapamiętałam słowa Pani Eweliny „Pani Aniu, to tylko 10kg, damy radę!” I tak też sobie powtarzałam...
- Jakie były pierwsze dni?
Początki diety były trudne, nikt w końcu nie powiedział, że będzie łatwo... Posiłki, mimo że bardzo smaczne, wydawały się za małe, a brak cukru powodował osłabienie, ogólne rozdrażnienie. Pierwsze tygodnie były dla mnie po prostu walką. Musiałam przyzwyczajać się do nowego trybu.
Po paru tygodniach mój organizm zaczął się przyzwyczajać do mniejszych i regularniejszych posiłków. Już przy drugim programie żywieniowym, posiłki były wystarczające, czasami nawet zbyt obfite. W końcu cukier i słodycze, bez których nie mogłam żyć, zniknęły z mojej głowy.
Nie, nie napiszę, że na zawsze. Zdarzały się zachcianki, ale kto ich nie ma?! :)
- Jak zmieniło się moje samopoczucie?
Efekty diety były dosyć szybko widoczne fizycznie, ale samopoczucie również bardzo się zmieniło.
Mam przede wszystkim więcej energii i chęci. Kiedy zobaczyłam, że opięte wcześniej ubrania stają się coraz luźniejsze, zaczęłam fotografować swoje postępy. Motywacja i chęci wzrastały jeszcze bardziej. Szczególnie miłe słowa znajomych, rodziny, a także cotygodniowy doping i pochwały ze strony Pani Eweliny, po wysyłanych pomiarach, dodawały ochoty do dalszych zmian. Kiedy doszłam już do upragnionej wagi, wcale nie chciałam przestawać. „Apetyt rośnie w miarę jedzenia... „ W końcu zaczęłam akceptować swoje ciało, co więcej zaczynam je lubić.
W końcu zmieniłam garderobę z rozmiaru 40 na 36 :-) Dla chcącego nic trudnego!